Proces eliminacji nadmiaru candidy albicans jest metodycznym, świadomym, długotrwałym planem, wymagającym wielu poświęceń, cierpliwości i wytrwałości, przynoszącym w efekcie pozytywną zmianę w naszym samopoczuciu i świadomości. Pozbycie się trucizn drożdży, zmniejszenie ich populacji i ogólne oczyszczenie naszego ciała, otwiera przed nami nowy, lepszy etap naszego życia. Nasz umysł zaczyna pracować pełną parą dając nam łatwość podejmowania trafniejszych decyzji odnośnie naszej przyszłości, w tym finansowej. Życie staje się łatwiejsze i problemy lat ubiegłych wydają się śmieszne. Nie mówimy tu o cudzie, lecz o procesie odtworzenia naszych normalnych funkcji fizjologicznych, które były przez lata upośledzone przez przerost drożdży i ich kierowanie naszym życiem.
Zanim to jednak nastąpi, zgodnie z zasadą, że zanim się polepszy najpierw się pogorszy, uzbrójmy się w cierpliwość. Generalną zasadą jest, że na każdy rok zatruwania naszego organizmu niewłaściwą dietą, nałogami, stresem, chemikaliami, potrzebujemy miesiąca by zniwelować straty mu wyrządzone.
Proces eliminacji nadmiaru drożdży można podzielić na kilka etapów:
1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju.
2. Eliminacja nadmiaru candidy przy użyciu lekarstw i ziół.
3. Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i obumarłych drożdży.
4. Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego.
5. Zmiana trybu i poglądu na życie.
1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju.
Podstawą naszego planu eliminacji drożdży jest pozbawienie ich podstawowego pożywienia, którym jest cukier. Nie mówię tu tylko o jego rafinowanej, białej postaci, lecz jego zawartości w poszczególnych produktach spożywczych. Przeważnie jesteśmy informowani o tym fakcie czytając informacje na opakowaniu pod tytułem % DV (Daily Value), czyli procentowa dzienna wartość. Dziwnym jest fakt, że większość składników na opakowaniu jest przedstawiona w %, cukier natomiast w gramach, sugerując, że można go jeść ile się chce. Według oficjalnych danych spożycie cukru na obywatela USA wynosi rocznie około 150 funtów, czyli miesięcznie 12,5 funta, czyli po naszemu około 5,7 kg. Inaczej - 1,3 kg na tydzień, lub prawie 200 gram dziennie. Niestety nie doszukałem się statystyk z Polski. Oprócz zasilania candidy, cukier żywi różnego rodzaju patologiczne bakterie.
Proponuję studiowanie opakowań kupowanych artykułów pod kątem zawartości cukru oraz innych ciekawych dodatków.
Stopniowa eliminacja cukru wywoła powolne obumieranie drożdży, czemu będzie towarzyszyć zwiększone wydzielanie trucizn do krwi powodując zaburzenia równowagi, zmęczenie i inne typowe objawy zatrucia. Zwiększy się też łaknienie cukru, które można chwilowo załagodzić zjedzeniem np. jabłka. Z czasem objawy te powinny zmniejszyć się, lecz należy mieć się na baczności gdyż, jak pamiętamy, przy każdej kasie sklepowej stoi pułapka w postaci batoników, czekoladek, lizaczków, itp.
Powinno się także zrezygnować z produktów: przetworzonych, konserwowych, hamburgerów, coli, lodów, produktów wędzonych, z dodatkiem octu i temu podobnych, promujących wzrost drożdży. Nie będzie to rzeczą prosta z uwagi na wieloletnie przyzwyczajenie do tego rodzaju żywności.
Należy ograniczyć też proste węglowodany, które są momentalnie zamieniane w cukier. Pa, pa pieczywo, kluski, ziemniaki. Słyszę wybuch złości czytelnika: - to co do ..., można jeść? O tym za chwilę.
Ogólnie rzecz biorąc dieta w okresie przejściowym powinna zawierać zwiększoną ilość protein na niekorzyść prostych węglowodanów. Duże ilości świeżych, zielonych warzyw, ogromne ilości filtrowanej wody, cytryny, oleju z oliwek. Nie jestem w stanie Państwu zaproponować jadłospisu, gdyż jak wiadomo każdy z nas jest niepowtarzalny i musi znaleźć swój obserwując swoje reakcje na poszczególne potrawy. W drugim etapie można stopniowo wprowadzać elementy poprzedniej diety, zwracając uwagę na reakcje alergiczne. Szczególnie częste uczulenia obserwuje się na produkty zawierające gluten jak np. pszenica, ponadto soja, orzeszki, mleko
Pokarmy zalecane podczas kuracji:
- ryby (najlepiej głębokowodne), świeże sałatki warzywne, ograniczone ilości zbóż i owoców, banany, awokado, domowe zupy warzywne, warzywa na parze, kiwi, olej z oliwek, cytryny, ciastka ryżowe, brązowy ryż. Aby zapobiec szybkiemu procesowi powstawania pleśni wszystkie produkty należy trzymać w lodówce, a najlepiej w zamrażarce. Robiąc zakupy należy wybierać produkty składowane na półkach bliżej ściany, gdyż starsze są przeważnie umieszczane na początku, w zasięgu ręki.
Podczas kuracji należy unikać:
- owoców, keczupu, miodu, cukierków, alkoholu, produktów marynowanych, omletów, cukru, lodów, czarnej, zielonej herbaty, pizzy, grzybów, majonezu, suszonych owoców, melonów, kiełbasy, szynki, sosów, boczku, czekolady, przetworzonych serów, chipsów, wody z kranu, pikli, produktów z białej mąki, ciast, ciastek, kawy, produktów z drożdżami, makaronów.
Nie jest to dieta, na którą jesteśmy przymusowo skazani dożywotnio. Po ustąpieniu objawów przerostu, można stopniowo wprowadzać bardziej "grzeszne" potrawy, z zachowaniem umiaru, bacząc na reakcje naszego organizmu, w postaci plamek na ciele, rozwolnienia, szybszego pulsu, świadczące o alergii i konieczności zaniechania danej potrawy.
Stare dobre zasady zachowania się przy stole mówią, że co byśmy nie spożywali róbmy to bez pośpiechu. Umiejętność jedzenia powoli umożliwia nawilżenie pokarmu sokami trawiennymi; koncentracja na posiłku, a nie na przykład na telewizorze, pomogą nam w lepszym trawieniu.
Oddzielnym problemem jest spożywanie razem różnych grup pokarmowych. Według tej teorii poszczególne grupy pokarmowe różnią się czasem potrzebnym na strawienie oraz środowiskiem chemicznym do tego wymaganym. I tak owoce są trawione w przeciągu 20-30 minut, a proteiny przez 4 godziny. Jeśli np. zjemy jabłko po obiedzie, owoc zostaje w żołądku do czasu aż proteiny zostaną strawione, podlegając w tym czasie negatywnej fermentacji. Dlatego owoce powinny być jedzone oddzielnie. Gdy proteiny w postaci mięsa, ryb czy jaj dostają się do żołądka ten produkuje sok o dużej kwasowości. Odwrotnie jest z krochmalami (węglowodany) jak chleb, makaron, ziemniaki, do ich strawienia produkowany jest sok żołądkowy o odczynie mocno zasadowym. Jeśli zjemy razem proteiny z prostymi węglowodanami (np. schabowy z ziemniakami), wytwarzają się soki zarówno kwaśne jak i zasadowe, neutralizując się nawzajem. W trakcie zwiększania się zawartości żołądka więcej soków obydwu rodzajów jest produkowanych, wzajemnie się znosząc. Efektem tego jest powstała w żołądku mieszanka, która zaczyna fermentować powodując gazy, niestrawność i zgagę. Trawienie niewłaściwie zestawionych posiłków pochłania więcej energii niż np. bieg, dlatego czasami po złej mieszance jesteśmy bardzo zmęczeni. Neutralne potrawy, jak np. warzywa, mogą być rozłożone przez lekko kwasowe lub zasadowe soki, dlatego możemy je mieszać zarówno z proteinami jak i krochmalami.
Na końcu artykułu zamieszczono tabelę z wypisem niektórych produktów i propozycją ich łączenia.
2. Eliminacja nadmiaru drożdży przy użyciu lekarstw i ziół.
Zmiana diety jak wspomniałem spowoduje zahamowanie przyrostu drożdży, jednak dalej mamy problem w postaci dobrze rozwiniętych kolonii candida w naszym organizmie, które starają się adaptować do naszego nowego stylu odżywiania. Należy je dobić przy pomocy środków antygrzybiczych na receptę. Na ogół tolerowane one są dobrze, choć niosą wiele skutków ubocznych, dlatego podczas ich przyjmowania konieczne są ich testy. Nie wiem jak Was, ale mnie osobiście bawią reklamy nowych cudownych lekarstw z wymienianiem skutków ubocznych takich jak: wymioty, utrata przytomności, palpitacje serca, należy jeszcze dodać: nagły zgon. Nie wydaje mi się by ktoś się przejmował tym czy dany lek spowoduje więcej szkód czy poprawę zdrowia - biznes jest biznes, a wymienianie skutków ubocznych ma na celu zabezpieczenie się przed procesem sadowym.
Można też spróbować wyeliminować drożdże przy pomocy ziół takich jak: Grape fruit seed extract (wyciąg z pestek winogron), Garlic (czosnek), Goldenseal (Hydrastis Canadensis-Gorzknik kanadyjski), Caprylic acid (kwas kaprylowy), Aloe vera (Aloes), Swedish bitters (zioła szwedzkie), Broccoli extract (wyciąg z brokuła), Evening primarose oil (olej wiesiołka), Colloidial silver (srebro koloidalne), które jako zioła nie mają efektów ubocznych jako takich (zasadniczo ziół nie należy przedawkowywać). Powinno się zastosować 4 dniową rotację by uniemożliwić uodpornienie się candida na dane zioło. Po zakończeniu tej fazy można zażywać te zioła zmniejszając znacznie dawkę w celu uniemożliwienia powrotu przerostu candida lub po zauważeniu pierwszych objawów powrotu . Gwarantuję, że zioło będzie skuteczniejsze i trwalsze niż maskująca ból Aspiryna.
Wraz z ziołami antygrzybiczymi, które mają unicestwiać candida wskazane jest zażywanie probiotyków, o których wspomniałem wcześniej. Ma to na celu repopulację flory bakteryjnej na „terytoriach” wydartych grzybowi, ponadto mają one także silne właściwości antygrzybicze.
Stosowaniu lekarstw czy ziół powinien dalej towarzyszyć zespół negatywnych, grypopodobnych reakcji potwierdzających przerost drożdży, które obumierając wydzielają trucizny. Zalecane szczególnie w tym okresie jest picie do 8 szklanek czystej przefiltrowanej wody dziennie, co wspomoże wypłukiwanie trucizn, przyśpieszy przemianę materii i wspomoże oczyszczającą pracę nerek.
3. Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i martwych drożdży.
Po etapie uśmiercania drożdży należy pozbyć się ich z naszego przewodu pokarmowego. Candida albicans posiada łatwość przywierania do błon śluzowych, więc nawet martwa nadal przylega do ścianek jelit.
Jak wspomniałem zwiększona ilość wody, nawet więcej niż zalecane normalnie 8 szklanek, pomoże rozluźnić i częściowo wypłukać śmieci z naszego przewodu pokarmowego. Powierzchnia jelit odpowiada w przybliżeniu rozmiarom boiska piłkarskiego więc można sobie wyobrazić ile materiału fekalnego może przylegać do ich ścianek. Szacowane jest, że przeciętny Amerykanin nosi w sobie 15-20 funtów (około 6,8 - 9 kg), odkładów powodując zmniejszenie przekroju jelita, co powoduje kłopoty z oddawaniem kału. Gruba powierzchnia odkładów jest rajem dla Candidy i różnego rodzaju pasożytów. Pożywienie zamiast być szybko strawione i opuścić jelita przebywa tam długo fermentując (gazy). Składniki pokarmowe zamiast być wchłaniane w ściankę jelita i zasilać nasz organizm, żywią Candidę i pasożyty. Stąd ciągły głód i nienasycenie, potrzeba spożywania dużej ilości posiłków, najlepiej osłodzonych, bo tak nam podpowiada Candida Albicans.
Na zewnątrz nasze problemy trawienne przejawiają się różnorakimi manifestacjami skórnymi, gdyż jak wiadomo cera jest zwierciadłem naszego stanu wewnętrznego. Napięte do granic wytrzymałości, jak balon, jelito tworzy kieszenie (wypustki), które zawierają bardzo stary materiał fekalny sprzyjając powstawaniu polipów, krwawienia, hemoroidów, a w końcu raka odbytu. Nasze pojęcie o rozwolnieniu jest przeważnie błędne, ciągle biegunki miast świadczyć o braku zawartości jelit, świadczą o jego zapchaniu do granic wytrzymałości objawiając się wybuchami biegunki jako ostatnim źródłem ratunku.
Możemy wspomóc nasze jelita w funkcji wydalającej kał poprzez zajęcie prawidłowej pozycji na sedesie. Nie chodzi tu o stawanie na rękach lecz podczas posiedzenia podstawienie pojemnika czy pudełka o wysokości 20-30cm pod nogi. Wbrew pozorom jest to naturalna pozycja, ułatwiająca szybsze wydalanie i mniejsze zaleganie kału w jelitach, co jak pamiętamy powoduje dużo komplikacji. Ponadto nikomu nie zaszkodzi zajrzenie od czasu do czasu w toaletę i porównanie swojego stolca do wzorca zdrowia. Stolec zdrowego człowieka powinien być szeroki, około 3-4 cm średnicy, długi o kolorze lekko żółtawym, co świadczy o dobrym stanie naszych dróg żółciowych. Zmienne kolory, niestrawione części pokarmu, płaskość, cienkość, nieprzyjemny zapach świadczą o tym, że zamiast trawić i wchłaniać pokarm fermentuje on w jelitach i żywi coś innego niż nas. Czas wówczas na zastanowienie się nad swoja dietą i koniecznością przeczyszczenia jelit, co proszę mi wierzyć, zaoszczędzi Państwu wiele kłopotów w przyszłości.
Ponadto, jako środek oczyszczający jelito grube, zalecane są lewatywy przy użyciu filtrowanej, przegotowanej wody (max. do 1 litra). Do pierwszej lewatywy można dodać w/w środków antygrzybiczych celem wypłukania nadmiaru materiału fekalnego i redukcji ilości drożdży w jelitach. Druga może zawierać probiotyki celem repopulacji dobrych bakterii. Wystarczy otworzyć 1-2 kapsułki zawierające w/w składniki i wsypać je do wody po czym dokładnie wymieszać. Ważną rzeczą jest wypłukanie, wysuszenie i właściwe przechowywanie pojemnika do lewatywy celem zapobieżenia rozwojowi pleśni.
Innym sposobem jest tak zwane Colonics, czyli płukanie jelita przy użyciu odpowiedniej maszyny z dodatkiem środków antygrzybiczych, a później probiotyków. Proces ten winien trwać 1-2 godziny; krótkie colonics świadczy o nastawieniu zarobkowym terapeuty lub braku wiedzy. Pacjenci poddający się tej procedurze relacjonują zaobserwowanie dużych ilości białej substancji, która jest niczym innym jak odklejonymi pokładami Candidy Albicans.
Często wątroba u pacjentów z przerostem, jak i bez, spełnia swe funkcje w sposób ograniczony z powodu zapchania dróg żółciowych, woreczka żółciowego i samej wątroby, kamieniami. Można je stopniowo usunąć bez pomocy chirurga poprzez przyjmowanie Dendalion root czyli mlecza. Innym sprawdzonym sposobem jest picie na czczo łyżki oleju z oliwek z łyżką świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Powoduje to skurcze woreczka żółciowego i wydalanie kamieni we współpracy z olejem, który natłuszcza drogi żółciowe wspomagając ten proces.
Bardzo pomocne w tym okresie jest przyjmowanie częstych (powiedzmy raz, dwa razy na dzień, po 15 minut), kąpieli w dość gorącej wodzie, co poprzez późniejsze wypocenie wspomaga usuwanie z organizmu zasiedziałych lub nowowyprodukowanych przez drożdże trucizny. Dodatkowo rozluźnia to wątrobę, co wspomaga usuwanie z niej zanieczyszczeń.
Usuwanie trucizn składowanych w poszczególnych organach naszego ciała odbywa się za pomocą szerokiego arsenału ziół dostępnych w aptekach. Najczęściej używane w tym procesie są: chlorella, spirulina, skrzyp, alfalfa i inne.
Na tym etapie nie zaleca się multiwitamin z mikroelementami, gdyż tylko zasilają one obumierającego grzyba.
Aktywność ruchowa, którą zawsze chwalono za zbawienne dla zdrowia działanie, powodując szybszą przemianę materii, a co za tym idzie wydalanie z potem nagromadzonych trucizn, jest szczególnie wskazana w okresie ich usuwania.
4. Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego.
Główną przyczyną powstawania tak zwanego przeciekającego jelita jest zapuszczanie przez Candidę korzeni w jego osłabioną ściankę. Wyściółka ścian jelit regeneruje się co 14 godzin. Do tego procesu potrzebne są duże ilości krwi, a pierwszym organem z którego krew odpływa pod wpływem stresu jest przewód pokarmowy, konkretnie jelita. Zmniejszony obieg krwi powoduje spowolnienie regeneracji zostawiając jelita wystawione na ataki drożdży zapuszczających korzenie w jego ścianki. Antybiotyki i sterydy zmniejszają ilość obronnych bakterii zwalczających Candidę i jej atak na przewód pokarmowy. Podobnie negatywny wpływ na ten proces ma nierównowaga hormonalna, alkohol i kofeina, pasożyty i bakterie, alergie pokarmowe, niski poziom enzymów, środki przeciwzapalne jak ibuprofen czy aspiryna, oraz chemikalia zawarte w fermentowanych i przetworzonych produktach spożywczych.
Pozytywny wpływ na gojenie się jelit ma Glutamina-L lub buraki , z których ona pochodzi, Probiotyki, zwiększenie spożycia potraw zawierających błonnik, rotacja pokarmów, olej z oliwek, unikanie używek, spożywanie brązowego ryżu.
Często wspominałem lub zamiennie używałem stwierdzenia przyczyny, powodu lub czynnika sprawczego w stosunku do przerostu drożdży w organizmie. Chciałbym tu nadmienić, że praprzyczyną tego zjawiska jest nasz osłabiony system obronny. Candida Albicans i około 100 innych jej odmian ciągle cyrkuluje w powietrzu, zamieszkuje w kuchni, łazience czy w naszym organizmie nie stwarzając problemów dopóki nasz system obronny utrzymuje ją w szachu. Naprawa naszego systemu obronnego po zmniejszeniu ilości drożdży w organizmie, wyeliminowaniu jej trucizn, zmianie diety jest kolejnym zadaniem nas czekającym. Bez tego, prędzej czy później przerost wróci powodując w/w błędne koło. Duży wpływ na utrzymanie zdrowego systemu immunologicznego oprócz żywienia ma sposób w jaki żyjemy i nasz stosunek do życia, co omawiam w następnym rozdziale.
W tym miejscu chciałbym skoncentrować się na dostarczeniu organizmowi w celu jego naprawy, składników mineralnych, które odgrywają główną rolę w tym procesie a z drugiej strony są ciężko osiągalne w naszej diecie. Ogólnie mówiąc, gdyż jak wiadomo każdy przypadek jest indywidualny, należy dostarczyć organizmowi witaminy wg abecadła A, B, C, D. Można to osiągnąć przez przyjmowanie tych witamin oddzielnie jednak multiwitaminy mają tę przewagę, że zawierają ponadto mikroelementy i pierwiastki śladowe. Ważne by witaminy nie zawierały domieszek jak drożdże, cukier, pszenica, kukurydza (dodawana do coli) soja, mleko i konserwanty. Pigułki sprzedawane w aptekach ziołowych przeważnie spełniają te wymogi.
Ważne jest dostarczenie odbudowującemu się systemowi tzw. essential fatty acids (kwasy tłuszczy nasyconych), zawartych w oleju z oliwek czy w rybach.
System nerwowy może być wzmocniony witaminą B.
Wątroba potrzebuje miedzi i witaminy C do produkcji antyciał.
Immunoglobiny, które atakują bakterie i wirusy są wspomagane przez fatty acids.
Śledziona wymaga witaminy B 12, witaminy C, żelaza.
System limfatyczny wymaga witamin A i C oraz cynku.
Witamina C aktywuje białe ciałka krwi.
Witamina A i cynk pomagają w produkcji białych ciałek krwi.
Miedź i magnez współpracują z witamina C w wiązaniu trucizn w systemie limfatycznym.
Oczywiście, to co do znudzenia powtarzam, nadmierne spożycie cukru w białej, czy ukrytej w produktach spożywczych postaci powoduje obciążenie i osłabienie funkcji obronnych organizmu.
5. Zmiana trybu i poglądu na życie.
Tym wszystkim radykalnym zmianom w naszym organizmie dla zapewnienia ich trwałości powinny towarzyszyć stopniowe zmiany w naszym trybie życia, stosunku do otaczającego nas świata. Powinno to być łatwiejsze z czasem, gdy tzw. mgiełka umysłowa będąca rezultatem zatrucia grzybem będzie się stopniowo zmniejszać. Można to porównać do znanego w filozofii klasycznego przykładu tzw. łuku jaskini. Polega to mniej więcej na tym, iż pierwotny człowiek któregoś dnia opuścił jaskinię i zrozumiał, że to co do tej pory widział, jego wyobrażenie o rzeczywistości z punktu widzenia jaskini było złudne w stosunku do tego co widzi i odczuwa teraz, po wyjściu na światło dzienne.
Smutnym wydaje się fakt że człowiek współczesny traktowany jest przez producentów jako nieustające źródło dochodu. Pracujemy otrzymując skrawek tego co wyprodukowaliśmy. Najlepiej jak byśmy pracowali bardzo wydajnie i za darmo. Po powrocie z pracy zgodnie z wymaganiami reklam trujemy się tzw. jedzeniem w zastraszających ilościach, co powoduje pojawienie się problemów zdrowotnych i szukanie pomocy u lekarzy zmuszonych do przysparzania dochodu kompaniom ubezpieczeniowym i producentom lekarstw. Nie uważacie, że jest w tym duża doza szaleństwa, które , swoją drogą, sami sobie fundujemy?
Jak wspomniałem zahamowanie rozrostu drożdży i pozbycie się ich trucizn powoduje zgodnie z zasadą: "W zdrowym ciele - zdrowy duch" wydobycie się z tego zaklętego kręgu i spojrzenie na świat pod innym kątem, z naszego, teraz zdroworozsądkowego punktu widzenia. Ponieważ jest to ponoć wolny kraj mamy prawo wyboru innej drogi, przez nas wytyczonej, a nie nam narzuconej.
Ciągle napięcie i frustracje w pracy, pogoń za pieniądzem, brak wolnego czasu i wypoczynku powodują psychiczne i fizyczne przeciążenie naszego organizmu i są wstępem do choroby. Wtedy pieniądze, których żałowaliśmy na wypoczynek, relaks, ochronę zdrowia, droższą, ale zdrowszą dietę oddajemy lekarzom.
Najważniejszy w naszym życiu jest dzień dzisiejszy. Spotkaniem przeszłości z przyszłością. Jeśli przeżyjemy go w sposób właściwy, dzieląc równomiernie pracę i wypoczynek, będzie to pozytywnie rzutować na naszą przyszłość. Przesadne martwienie się przyszłością nie ma sensu ,gdyż 99% negatywnych zdarzeń, o które podejrzewamy los i tak nie będzie miało miejsca. Samo pozytywne podejście do przyszłości stawia nas w lepszej sytuacji niż ciągłe zamartwianie, czyli stres powodujący osłabienie organizmu. Podobnie z przeszłością, po co wspominać rzeczy, których i tak już nie zmienimy, powodując frustracje. Popatrzmy co możemy dzisiaj zrobić dla siebie, a przez to i dla innych.
We współczesnej psychologii stawia się na pierwszym miejscu siebie, potem innych. Jeśli zadbamy o swoje fizyczne i duchowe potrzeby w pierwszym rzędzie rzutuje to pozytywnie na ludzi nas otaczających. Podobnie nic nie pomoże próba zmieniania na siłę innych ludzi według własnych marzeń. Każdy człowiek ma wokół siebie niewidzialną przestrzeń swojej osobowości, przyzwyczajeń i ingerowanie w tę strefę powoduje bunt. Jeśli zaczniemy od siebie zmieniać nasze życie reszta wokół nas, widząc pozytywne strony tych zmian, z własnego egoizmu i zazdrości też pomału zrezygnuje. Podobnie jak alkoholik, który, podobno, ma negatywny wpływ na życie średnio siedmiu osób go otaczających, nasz pozytywny przykład czy ewolucja może „zarazić” przynajmniej tyleż ludzi nas otaczających.
Spróbujmy więcej słuchać niż mówić. Gdy nie rozumiemy co ktoś inny ma na myśli przez wypowiedzone zdanie skontrolujmy to. Przez powiedzenie swoimi słowami tego co usłyszeliśmy pozwoli nam uniknąć wielu nieporozumień, będących wstępem do kłótni. Często to co słyszymy jest produktem naszej wyobraźni, nastawienia, uprzedzenia, choć rozmówca nie miał nic złego na myśli.
Z drugiej strony ciągłe wypominanie przez partnera zdarzenia z przeszłości świadczy, że jest to niezażegnany konflikt i trzeba go wreszcie omówić. Niewiele nas kosztuje zakończenie wreszcie tego konfliktu słowem: przepraszam. Użycie formy warunkowej "Czy mógłbyś? Czy możesz?" zamiast "Zrób to, czy tamto!" kreuje u słuchającego poczucie wolności, niezależności dając większe prawdopodobieństwo powodzenia. W zamian taka forma daje większe prawdopodobieństwo, że w przyszłości usłyszymy taką formę w stosunku do siebie.
Jedną z rzeczy, która rujnuje nasze stosunki rodzinne jest zazdrość o drugiego człowieka, która w istocie rzeczy jest zazdrością o samego siebie, o to co się z nami stanie gdy drugiej osoby zabraknie, że sobie nie poradzimy, że będzie nam gorzej. Osoby zazdrosne wydają się mieć przeważnie zaniżone poczucie własnej wartości w stosunku do innych ludzi i martwią się, że partner może poznać kogoś bardziej wartościowego i odejść. Optymistyczne myślenie i wiara, w siebie i drugą osobę, mogą tu wiele zdziałać.
Zebrał i zredagował tjk
źródła: Henryk Piwnicki "Przerost drożdży",
www.gastrolab.net,
World Healt Organization,
doświadczenia własne
- 394 odsłony